Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu,kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu,gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała bledniei wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie.Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi,gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi,gdy krótkim, urywanym oddycha oddechemi oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem.I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabraniaprzyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądaniazwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia,gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia.Lubię to - i tę chwilę lubię, gdy koło mniewyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie,a myśl moja już od niej wybiega skrzydlataw nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata.
wtorek, 18 marca 2014
Lubię, kiedy kobieta...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz