piątek, 9 grudnia 2011
Jeszcze wzmocnionym, miłym słowem
Ciemne, ponure ulice rozświetlają się świecącymi dekoracjami. Zbliżające się święta czuć na każdym kroku. Szara codzienność nabiera rumieńców. Wszyscy myślą o podobnych rzeczach, kupują prezenty, wymieniają się ciekawymi przepisami, umawiają na tzw. śledzika. Rośnie poczucie wspólnoty, przynależności. Potem spotykamy się na wigilii w rodzinnym gronie. Odświętność strojów. Uroczysty nastrój. Choinka, zima, świece.. Wokół wszystko działa na nasze zmysły. Zapach igliwia, błysk lampek, szelest papierów z odpakowywanych prezentów, smak wigilijnych potraw i dotyk dłoni przy składaniu sobie życzeń. Jak nie ulec tym czarom?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz